wtorek, 25 marca 2014

O tym, który nie chciał iść z narodem, czyli generał Józef Chłopicki w powstaniu listopadowym

Jan Rosen, Rewia na Placu Saskim przed wielkim księciem Konstantym w 1824 roku

Józef Chłopicki był kluczową postacią początkowego okresu powstania listopadowego, tj. od jego wybuchu 29 listopada 1830 roku do końca bitwy grochowskiej 25 lutego 1831 roku. Wielką nadzieję wiązało z nim zarówno zachowawczo-kapitulanckie stronnictwo konserwatywne, jak i żywioł rewolucyjny. Mimo tego udało mu się zawieść dwie strony.

Syn Bellony

Przedpowstaniowa przeszłość dyktatora przysporzyła mu niemałą legendę, będącą później źródłem pokładanej w niego wiary. Ten urodzony (w 1771) żołnierz swoje ostrogi zdobywał na polach wojen 1792 i 1794 roku, głównie jednak w wojsku napoleońskim (1797-1813), gdzie przeszedł drogę od kapitana do generała brygady i barona Francji. Od 1814 do 1818 roku służył w wojsku na ziemiach polskich w stopniu generała dywizji, ciesząc się ogromnym szacunkiem ludu Królestwa Polskiego.

Jeszcze przed wybuchem powstania, sprzysiężenie Wysockiego próbowało uzyskać zgodę Chłopickiego na objęcie przywództwa nad przyszłym powstaniem, jednak za każdym razem spotykało się z odmową. Zupełnie nie wierzył w możliwość wygrania wojny z posiadającą wielokrotnie większe wojsko Rosją. Na czynione mu propozycje miał odpowiedzieć: "Dajcie mi sto tysięcy regularnego wojska i wtenczas czyńcie propozycje, a zobaczymy."

Noc listopadowa i pierwsze dni powstania

Wybuch powstania listopadowego 29 listopada Chłopicki zastał w Teatrze Rozmaitości. Odnalazł go tam podporucznik Dobrowolski, który podając mu szpadę prosił o objęcie dowodzenia nad powstańcami, na co jednak generał odpowiedział: "Dajcie mi spokój, idę spać." i opuścił teatr. Tej nocy Chłopickiego dopatrywano się w każdej podobnej do niego osobie i gorączkowo poszukiwano. Pod arsenałem mówiono, że walczy z Rosjanami na Nowym Świecie, a na Nowym Świecie, że objął dowodzenie nad zwycięskimi oddziałami pod arsenałem. Tymczasem generał ukrywał się przed powstańcami, którym, jak twierdził, brakowało piątej klepki.

30 listopada Rada Administracyjna mianowała Chłopickiego swoim członkiem i nadała mu dowodzenie nad wojskami polskimi w Warszawie, co miało uspokoić wzburzony tłum i rzeczywiście poskutkowało. Po rezygnacji wielkiego księcia ze stanowiska naczelnego wodza 3 grudnia i podjęciu decyzji o opuszczeniu Królestwa, Rada Administracyjna przekazała to stanowisko generałowi Chłopickiemu. Tego też dnia przestała ona istnieć, na jej miejscu powstał zaś Rząd Tymczasowy. Początkowo niechętny braniu na siebie jakichkolwiek obowiązków Chłopicki przekonany został argumentem o konieczności zapanowania nad krajem w celu przywrócenia w nim porządku i zahamowania anarchii.

Pierwsza dyktatura Chłopickiego

5 grudnia generał ogłosił się dyktatorem zapowiadając, że poda się do dymisji wraz z kolejnym posiedzeniem Sejmu. Od tego momentu dysponował właściwie nieograniczoną władzą i aż do zakończenia swej dyktatury stał się postacią centralną powstania listopadowego. Cele jego dyktatury były zbieżne z pragnieniami rządu - było to znalezienie wyjścia z zaistniałej sytuacji nie zrywając związków z carem Mikołajem, nie dopuszczenie do przeobrażeń społecznych i nie dopuszczenie sprawców oraz zwolenników powstania do władzy. Zgadzał się ponadto co do tego, że należy rozpocząć rokowania z Mikołajem, do tego nie zamierzał rozwijać sił zbrojnych ani podejmować żadnych działań zaczepnych względem wciąż przebywających w Polsce wojsk rosyjskich. Cofnął rozkaz pościgu za słabym i zupełnie zdemoralizowanym korpusem wielkiego księcia, a jakby tego było mało - rozkazał wojskom polskim przygotowanie przepraw na Wiśle dla wojsk Konstantego, dostarczenie mu żywności i usunięcie się z jego drogi. W Warszawie zaś opieczętował magazyny rosyjskie i zabronił korzystania z ich zawartości wojskom polskim.

W kwestii zbrojeń dużo więcej od Chłopickiego (który wziął na siebie odpowiedzialność jedynie za armię regularną) wykonał Rząd Tymczasowy, który powołał w pierwszych dniach grudnia Straż Bezpieczeństwa (masowa organizacja o charakterze paramilitarnym, w okresie walk z Rosją stała się ona trzecią rezerwą), a decyzją z 6 grudnia wydzielono z niej Gwardię Ruchomą (druga i częściowo pierwsza rezerwa; w przeciwieństwie do Straży Bezpieczeństwa miała strukturę armii regularnej i była częściowo skoszarowana), która w przyszłości stała się podstawą dla uzupełnień armii regularnej i stworzenia nowych pułków piechoty i oddziałów jazdy.

10 grudnia Chłopicki wysłał do Petersburga Franciszka Ksawerego ks. Lubeckiego-Druckiego i Jana hr. Jezierskiego w celu podjęcia negocjacji z carem. Nie miał pojęcia, że na nic takiego nie mógł liczyć, gdyż już 6 grudnia Mikołaj I spotkał się ze swoją gwardią, której oświadczył uroczyście o zbliżającej się wojnie i zaszczytnej możliwości ukarania przez nią buntowników w walce. 17 grudnia car wydał zaś manifest do Polaków, żądając w nim praktycznie bezwarunkowej kapitulacji.

Na spotkaniu z deputacją sejmową tego dnia Chłopicki jawnie wygłosił wreszcie swoje credo polityczne. Zadeklarował wówczas wierność Mikołajowi, odrzucił pomysł przeniesienia powstania na ziemie zabrane i zagwarantował jedynie starania o zachowanie całości Królestwa i zapewnienia przestrzegania jego konstytucji. Taki program polityczny nie był do przyjęcia nawet dla zachowawczego księcia Adama Czartoryskiego, chociaż przedstawiciele Sejmu utaili przed społeczeństwem postawę Chłopickiego. Na rozpoczętych następnego dnia obradach Sejmu skrytykowano instytucję dyktatury, choć panowała zgodność co do tego, że to generał Chłopicki powinien stać na czele Narodu. Chłopicki podał się do dymisji, jednak już 20 grudnia Sejm po wybłaganiu jego powrotu na stanowisko, mianował go dyktatorem legalizując tym samym jego uzurpowaną władzę.

Druga dyktatura

Okres tej tzw. drugiej dyktatury charakteryzował się już nieco większym entuzjazmem dyktatora wobec powstania i bardziej śmiałymi decyzjami. W dzień po przyjęciu od Sejmu dyktatury rozwiązał Rząd Tymczasowy i utworzył na jego miejscu Radę Najwyższą Narodową (tym samym nawiązując do tradycji insurekcji kościuszkowskiej). Pod koniec grudnia zreorganizował Gwardię Ruchomą mając na celu powiększenie stanu armii regularnej do 100 000 piechoty i artylerii oraz 20 000 jazdy (co zakomunikował Radzie Najwyższej Narodowej 5 stycznia), a 10 stycznia rozkazał utworzenie 16 nowych pułków piechoty na bazie Gwardii Ruchomej. Chciałoby się powiedzieć - nareszcie, chociaż decyzja ta i tak była spóźniona i w momencie rozpoczęcia walk polsko-rosyjskich, pułki nowej piechoty nie były jeszcze w pełni gotowe.

Bierność wobec Rosji i powolne zbrojenia doprowadziły do rosnącej krytyki Chłopickiego, głównie ze strony działaczy utworzonego 1 grudnia przez Maurycego Mochnackiego i Joachima Lelewela radykalnego Towarzystwa Patriotycznego (oficjalnie rozwiązanego przez Rząd Tymczasowy 4 grudnia, wznowiło formalnie działalność dopiero 19 stycznia). Ich liczne dyskusje w kawiarniach "Dziurka Marysi" i "Honoratka" (nazwane tak od imion właścicielek) często przenosiły się na ulice; domagano się obalenia Chłopickiego i mianowania na to stanowisko Lelewela.

Wobec ostatecznego fiaska rokowań z Mikołajem, zorientowano się, że jedynym pozostałym wyjściem jest wojna lub kapitulacja. Podczas gdy Rada Najwyższa Narodowa opowiadała się już za wojną, Chłopicki wciąż opowiadał się za "pokojem". W obliczu różnicy zdań zwołano kolejne posiedzenie Sejmu na 17 stycznia, tego też dnia dyktator ostatecznie podał się do dymisji. Na spotkaniu z deputacją sejmową w dzień poprzedzający dymisję, doszło do awantury. Po zapowiedzeniu rezygnacji generał oświadczył, że nie pozostanie wodzem naczelnym wojska, gdyż nie chce zostać pobitym. Wówczas poseł Jan Ledóchowski zarzucił Chłopickiemu zdradę i tchórzostwo, na co dyktator odpowiedział krzykami, tupaniem nóg i tak mocno uderzył w drzwi, że je wyłamał.

Wojna polsko-rosyjska

Nowym wodzem naczelnym (o nowej dyktaturze już nikt nie chciał myśleć) został książę Michał Radziwiłł. Powodem jego wyboru było głównie to, że liczono na doradztwo i pomoc Chłopickiego. Tak też i po rozpoczęciu działań wojennych eks-dyktator znalazł się w sztabie księcia Radziwiłła.

W pierwszych dniach lutego wojska rosyjskie przekroczyły granicę polską (wbrew spodziewanej ofensywie wiosennej). Po pierwszych większych walkach pod Stoczkiem, Dobrem i Kałuszynem, wojska polskie cofnęły się na przedpola Warszawy, gdzie Chłopicki obiecał w decydującym starciu zatrzymać Rosjan (a pomimo tego nie umocnił nawet zawczasu swych pozycji). Na tę największą w okresie od końca wojen napoleońskich do wojny krymskiej bitwę Europy składał się szereg walk od 19 do 25 lutego 1831 roku. W miarę jej trwania Chłopicki coraz bardziej się ożywiał, by całkowicie tryskać entuzjazmem i energią w jej kulminacyjnym punkcie. Cały czas objeżdżał polskie pozycje, obserwował i kontrolował ruchy wroga, wydawał rozkazy, zagrzewał do walki. W decydującej walce o Olszynkę Grochowską 25 lutego sam prowadził swą piechotę maszerując w pierwszym szeregu. W żółtym surducie i kapeluszu, z cygarem w ustach, miał nawet odebrać karabin rannemu żołnierzowi, by wraz ze swymi żołnierzami natrzeć na bagnety i wywołać tym samym popłoch wśród Rosjan. Tego dnia kule wydawały się go omijać, jednak w rozstrzygającym momencie bitwy granat artyleryjski upadł pod nogi jego konia zabijając go i raniąc Chłopickiego w obie nogi. Zniesiony natychmiast z pola bitwy i opatrzony w kwaterze wojsk polskich, kazał się od razu wsadzić na powóz i objeżdżając pozycje polskie, zagrzewał żołnierzy do walki i wydawał ostatnie rozkazy. Podjechał także do księcia Radziwiłła, któremu kazał przekazać dowództwo generałowi Skrzyneckiemu. W końcu, na wpół omldały, został odwieziony do Warszawy, skąd po krótkim pobycie udał się do Krakowa. Udział Chłopickiego w powstaniu listopadowym był skończony.

Si vis pacem, para bellum

Józef Chłopicki nie dotrzymał żadnych ze swoich ogólnikowych obietnic poza "walką z anarchią". Biernie oczekiwał rozwoju wydarzeń, a wszystkie jego zarządzenia były wynikiem często natarczywych i ponawianych wniosków Rządu Tymczasowego i Rady Najwyższej Narodowej. W okresie swej dyktatury inicjatywę zachował jedynie w zakresie zachowania wewnętrznego porządku i hamowania poczynań zmierzających do podniesienia zdolności bojowej Królestwa. Choć same negocjacje były naturalne dla każdej rewolucji, to Chłopicki w kluczowym pierwszym miesiącu powstania zapomniał o starej rzymskiej zasadzie si vis pacem, para bellum ("jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny").  Swoją rolę dość sumiennie wypełnił dopiero w czasie bitwy grochowskiej. Dobry taktyk, kiepski strateg i jeszcze gorszy polityk. Choć zawiódł środowiska radykalne i rządowe, Chłopicki do dziś pozostaje postacią, której nie można ocenić jednoznacznie.

Bibliografia


J. Harbut, „Józef Chłopicki: w 100-letnią rocznicę powstania listopadowego”, Warszawa 1930.
J. Skarbek, „Dyktatura generała Józefa Chłopickiego” [w:] „Powstanie Listopadowe 1830-1831: dzieje wewnętrzne, militaria, Europa wobec powstania” pod red. W. Zajewskiego, Warszawa 1980.
M. Karpińska, „Nie ma Mikołaja! Starania o kształt sejmu w powstaniu listopadowym 1830-1831”, Warszawa 2007.
M. Tarczyński, „Generalicja powstania listopadowego”, Warszawa 1988.
W. Bortnowski, „Ze studiów nad dyktaturą Józefa Chłopickiego”, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego 1958, seria I, z. 8.
W. Tokarz, „Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831”, Warszawa 1994.
W. Trąmpczyński, „Grzegorz Józef Chłopicki i wojna w 1830/31 roku: życie i czyny wybitnych wodzów polskich”, Warszawa 1909.
W. Zajewski, „Powstanie Listopadowe 1830-1831”, Warszawa 2012.

2 komentarze:

  1. przypomina to lustrację Kaczyńskiego z r. 2008. O krok od zwycięstwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. 28 yr old Software Test Engineer III Annadiane Becerra, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Private Parts and Do it yourself. Took a trip to Historic City of Ayutthaya and drives a Ferrari 400 Superamerica. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń